Przygotowania do sezonu 2011 (1)

29. marca 2011

Dziś odwiedziłem Tomka z zamiarem odebrania od niego busa. Bus stoi u Tomka na podwórku od jesieni, czekając na lepsze czasy.

Ostatnio doczekał się nowego silnika. Trafił na kilka dni do Kozienic, gdzie dostał nowy silnik 1,6 TD wyciągnięty z jakiegoś syncro. Ten silnik wreszcie nie powinien gubić i żreć oleju silnikowego. 😉

Co ciekawe, poprzedni silnik był zatarty. Zepsuła się też turbina. Dlatego, że coś dziwnego stało się z przewodem powietrznym z filtra powietrza do turbiny i zamiast brać czyste powietrze zza filtra, wciągał sobie jakiś kurz i piach przez dziurę w tym przewodzie. Tu jest fotka.

Dziś miałem zamiar, zgodnie z zaleceniem Tomka, wymienić filtry i olej, a także uporządkować kable w komorze silnika. Tych kabli jest tam plątanina, część moich, część dorobionych w trakcie bujnej historii tego samochodu. Przeczytaj cały artykuł »

Zagraniczne wyjazdy kamperem

6. marca 2011

Do tej pory busik za granicą był tylko dwa albo trzy razy. Ze mną, rzecz jasna, bo z poprzednimi właścicielami to nie wiem, ile razy przyszło mu opuszczać Polskę.

Pierwszy raz to wyjazd na Słowację w 2006 r. W zasadzie trudno to nazwać wyjazdem, bo pojechaliśmy wtedy do Korbielowa i granicę przekroczyliśmy na kilkanaście minut. Ale co by nie mówić, bus był za granicą.

Drugi wyjazd zaliczyliśmy z Tomkiem, kiedy pojechaliśmy na Litwę w 2009 r. Trzeci wyjazd zagraniczny trafił się w tym samym roku, chyba nieco ponad miesiąc później, gdy jeździliśmy po Dolnym Śląsku i trafiliśmy do Czech.

Korci mnie, by się zapisać na wyprawę Busami na wschód 2011, ale nie wiem, czy w tym roku znajdę dość czasu na taki wyjazd. Przede wszystkim szykuje mi się budowa domu na działce w wakacje lub jesienią, więc pewnie z kempingiem się blisko zaprzyjaźnię w tym właśnie okresie… Przeczytaj cały artykuł »

Odnowienie ubezpieczenia OC w PZU

30. grudnia 2010

Kiedy w zeszłym roku opłacałem na kolejny rok ubezpieczenie mojego kampera, zapłaciłem za to 345 PLN.

W tym roku, jak zawsze, dostałem pocztą nowy blankiet do opłacenia ubezpieczenia OC w PZU na poczcie. I to, co tam zobaczyłem, mnie zaskoczyło. Żeby nie powiedzieć, że zszokowało.

Na pierwszym blankiecie, który zawiera wpisaną opłatę za ubezpieczenie OC i NNW, widniała kwota 603 PLN. Z tego 33 PLN to składka za NNW.

Pod blankietem jest informacja, że samo OC kosztuje 570 PLN a ja mam 5% zniżki za przedłużenie ubezpieczenia i 60% zniżki za bezszkodową jazdę. W poprzednim roku miałem zniżek za bezszkodowość 10% mniej, a jednak ubezpieczenie było znacznie tańsze.

No to zadzwoniłem na infolinię. Dowiedziałem się (co później potwierdziłem w internecie), że widocznie po prostu musiały się stawki za ubezpieczenie samochodów kempingowych pozmieniać. Dowiedziałem się też, że tak naprawdę ten blankiet to jest propozycja składki i mogę dostać dodatkową zniżkę, jeśli pójdę do oddziału. Przeczytaj cały artykuł »

Busik odstawiony na zimę

13. października 2010

W ubiegły piątek zawiozłem busa do Tomka. Tam po spuszczeniu wody z instalacji chłodzenia postoi do wiosny.

Nie było sensu wymieniać wody na płyn chłodniczy. Trzeba najpierw wymienić jeden z węży w instalacji, który w tej chwili jest załamany i niekoniecznie poprawnie działa. Cały obieg trzeba przejrzeć, a najlepiej zastąpić go tym z czerwonego busa. Tam wszystko jest w komplecie chyba.

A w ogóle to coraz poważniej myślę o tym, żeby go sprzedać. Ma ktoś ochotę kupić kampera?

Podsumowanie wyjazdu kempingowego 2010

16. sierpnia 2010

W dużym skrócie podsumowanie wycieczki kamperem, którą odbyliśmy w ubiegłym tygodniu.

Wyjechaliśmy w sobotę na wesele naszych przyjaciół w okolicy Opola. Dziecko zostawiliśmy rodzicom, którzy wzięli swojego kampera i pojechali z nami. Po weselu, w niedzielę, odebraliśmy od nich dziecko już na kempingu koło Nysy i stamtąd ruszyliśmy dalej.

Kolejnego dnia mieliśmy zwiedzać okolice Kłodzka, ale na trasie Złoty Stok – Lądek Zdrój szlag trafił gumowy przewód wodny z silnika do chłodnicy. Samochód scholowaliśmy lawetą na pole namiotowe w Kłodzku i tam zostaliśmy na dwie noce. Ominęło mnie zwiedzanie starej kopalni Uranu, za to pojeździłem sobie z gośćmi od lawety.

Następnego dnia kurier dowiózł mi gumowy przewód przesłany przez Tomka, zamontowaliśmy go i ruszyliśmy w drogę. Nie ujechaliśmy zbyt daleko, bo na kolejnym ostrzejszym podjeździe zdarzyła się identyczna sytuacja. Też wzrost ciśnienia w przewodach spowodowany wrzeniem wody rozwalił instalację. Tym razem nie pękł żaden przewód, tylko niedokręcony cybant spowodował zsunięcie się jednego węża z drugiego. I całe szczęście, że nic się nie rozwaliło.

Water hose

Po tej drugiej awarii zdecydowaliśmy o skróceniu programu zwiedzania i pojechaliśmy od razu do Wrocławia. Tam spędziliśmy trzy noce i wróciliśmy w sobotę. Oryginalny plan zakładał powrót w poniedziałek.

Coś jest mocno pochrzanione w tej instalacji wodnej, że silnik się gotuje bez żadnego ostrzeżenia, po prostu woda zaczyna wrzeć w układzie zanim jeszcze wskazówka sięgnie końca tarczy. A ja nie mam przez to jak zareagować. Skutki są takie, że już jeden silnik zatarłem gdy pękł przewód od wody…

Tymczasem to tyle, jak zgram zdjęcia na dysk i wrzucę do sieci, to pokażę ich trochę na blogu.