Kamper odstawiony na zimę
Zimą kamperem za bardzo nie jeżdżę, bo mam drugi samochód, który jest znacznie bardziej niezawodny. Dlatego trzeba było go odstawić na bezpieczny parking w miejscu, w którym nie będzie nikomu przeszkadzał i nie będę ryzykować, że ktoś mi go okradnie.
Czy pisałem Wam już, że w tym roku straciłem antenę do CB (którą zostawiłem przyczepioną magnesem do dachu), lusterko i narożnik zderzaka?
Zabrałem więc busa, zawiozłem na miejsce, wylałem całą wodę ze wszystkich baniaków (tego z wodą do zlewu, a także z kilku baniaków z wodą pitną, którą wożę zawsze ze sobą). I w zasadzie na tym zakończyłem przygotowania do zimy.
W baku nie mam już w ogóle biodiesla, więc teoretycznie powinienem być w stanie odpalić kampera zimą. Mam wrażenie, że świece żarowe nie działają, to mogłoby trochę mi jego uruchomienie utrudnić, ale zawsze można pod silnikiem rozpalić jakieś ognisko. 😉
Pozostaw komentarz
Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy!