Instalacji solarnej ciąg dalszy (1)

Dziś korzystając z urlopu macierzyńskiego i snu dziecka poświęciłem trochę czasu na polutowanie przewodów od instalacji solarnej. W najbliższy weekend (ten długi) zamierzamy siedzieć trzy dni na działce, więc trochę więcej prądu się przyda. 🙂 Póki co będzie to tylko jedna wielka prowizorka, ale ważne, by kupione przedwczoraj akumulatory żelowe się ładowały. 😉

Niemal wszystkie zagadnienia dotyczące instalacji solarnej mam już rozpracowane, poza jednym — jak i gdzie zamontować baterie słoneczne. To naturalne, że gdzieś na dachu, ale przecież nie będę dziurawić sobie blachy i raczej zamontuję je na bagażniku dachowym lub podnoszonym dachu. Jeszcze sam nie wiem. Na razie nie jest to problem — na potrzeby tego wyjazdu baterie po prostu położę gdzieś na dachu i tyle. 🙂

Przede wszystkim przylutowałem przewody do drugiej baterii słonecznej. Ekspertem od lutowania nie jestem i chyba po prostu nie umiem tego robić, bo udało się to średnio, co widać na poniższym zdjęciu.

Z albumu Volkswagen Transporter T3

Jeszcze dwa słowa wyjaśnienia odnośnie użytych tu kabli. Według instrukcji do regulatora ładowania baterie słoneczne powinny być podłączone kablem o przekroju minimum 4 mm2. Ponieważ nie mam takiego kabla, zrobiłem troszkę inaczej — wziąłem cztery żyły kabla o przekroju 0,75 mm2, odizolowałem końcówki i skręciłem je razem. Docelowo, gdy już kupię odpowiedni kabel (chyba na Allegro, bo tu w okolicznych sklepach mają tylko przewody z „drutem” a nie „skrętką” w środku), po prostu połączę go z tym zalutowanym kawałkiem.

Na końcu kabla od baterii słonecznej przylutowałem złączkę modelarską. Przyjąłem tymczasowo, że minusem będzie końcówka pozioma a plusem — pionowa (patrząc tak, by końcówki były jedna nad drugą). Bateria dostała końcówkę męską.

W analogiczny sposób przylutowałem żeńską końcówkę do kabla wychodzącego z regulatora ładowania do baterii słonecznych. Tu wykorzystałem kupiony wczoraj kabel („drut”) 2×2,5 mm2. Docelowo do wymiany na kabel o większym przekroju.

Ten sam kabel wykorzystałem do zrobienia dwóch wyjść na akumulatory (dwa kable 2×2,5 mm2), które będą połączone równolegle. Tu też miało być (według instrukcji regulatora) 4 mm2, ale przecież przy rozdzieleniu prądu na dwa akumulatory może być przekrój mniejszy. Więc ten kabel zapewne zostanie.

Do zrobienia pozostało tylko:

  • znaleźć gdzieś miejsce na oba akumulatory żelowe — pewnie wylądują pod moim fotelem,
  • odizolować końcówki kabli do akumulatorów,
  • przykręcić kable do akumulatorów,
  • dolutować złączki do baterii słonecznej, która już leży w samochodzie.

Ciekawe, czy moja przetwornica 12/230 da sobie radę z lutownicą o mocy 60 W. Powinna sobie poradzić, skoro ma moc 200 W. Bardziej martwię się o to, kiedy wysiądzie akumulator. 😉

2 komentarze do artykułu “Instalacji solarnej ciąg dalszy (1)”

  1. Panie Krzysztofie czy mógłby Pan napisać gdzie i za ile kupił baterie słoneczne? Czy zdają egzamin? Remontuję starego kampera i zastanawiam się nad zastosowaniem podobnego rozwiązania.

    Pozdrawiam,

  2. Panie Andrzeju, baterie słoneczne kupiłem, rzecz jasna, na Allegro, po 530 PLN sztuka.

    Jak się sprawują, trudno powiedzieć, bo podczas ostatniego wyjazdu nie miałem szansy ani zużyć dostatecznie dużo prądu ani podładować akumulatorów bateriami, by móc ocenić ich skuteczność.

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy!

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>